niedziela, 20 listopada 2016

I po stresie :)

Ta strona rozwiała moje wątpliwości KLIK 
Zapisałam się również do grupy mthfr na fb, aby poczytać o tym.  
Tak więc zapis mutacja C677T homozygota CC jest stanem normalnym-to jest po prostu zapis prawidłowego genu.  

Mutacja niekorzystna wpływająca na podwyższenie homocysteiny to:
-heterozygota CT 
-homozygota TT  

Podobnie jest z mutacja A1298C. Sytuacja normalna to homozygota AA. Mutacją niekorzystną jest :
-heterozygota AC
-homozygota CC 

Wczoraj po tych badaniach byłam w amoku, gdy czytałam te fora byłam przerażona tymi określeniami homozygota/heterozygota. U mnie homozygoty, więc stres sięgał zenitu po tym, co  czytałam. Teraz już wiem,że wszystko jest ok i że dr mówiła prawdę. To kwestia zapisu.
M. wczoraj już mi powiedział, że nie mam wymyślać, bo nie mam powodu do obaw i słyszał, co powiedziała dr. No ale ja wszystko muszę sprawdzić po swojemu ;) 
Teraz opada stres i cieszę się wynikami :)  
Cieszę się,że M. wszystko dobrze. Jest szansa, że to nie genetyka. Więc może przyczyna jest odwracalna? Pani genetyk też była zdziwiona wynikami, tym,że nie ma się czego czepiać. Stwierdziła, że być może są inne nie zbadane dotąd mutacje, które mogą również wpływać na płodność .  

Wszystko jest dobrze. 
Oddycham. 😀

sobota, 19 listopada 2016

Wyniki

Nie stwierdzono żadnej mutacji u M. Ani w rejonie azf ani w obrębie genu cftr. Do zbadania zostało 8% genów w obrębie cftr,ale nie są refundowane. Koszt takich badań to ok 1000zł, więc musimy to rozważyć po moich kolejnych badaniach. Dostałam zatem kolejne skierowanie na badanie 33 detekcji w obrębie cftr. Jeżeli u mnie wyjdzie coś nie tak wtedy będzie trzeba się poważnie zastanowić nad tymi dodatkowymi badaniami M. 

U mnie nie stwierdzono nieprawidłowości, które mogłyby wpływać na ciążę ,  żadnej trombofilii nie mniej czytam: mutacja mthfr 677T homozygota cc. Odrazu zapaliła mi się lampka kontrolna. Pani dr powiedziała , że jest to wynik prawidłowy i nie ma powodu do obaw, bo ten rodzaj mutacji nie wpływa na aktywność genu mthfr . Gdybym miała mutacje CT, albo TT to wtedy jest ryzyko podwyższonego poziomu homocysteiny i komplikacji... zresztą podobną informację na temat mthfr przeczytałam na stronie kliniki.
Sama już nie wiem , co myśleć. W necie dużo piszą o mthfr ogólnie , ale przecież mutacja mutacji nierówna i przede wszystkim każda mutacja ma inną ekspresję .  Na wyniku też jest napisane , że to wynik prawidłowy. Nie wiem , co myśleć......
Może powinnam te wyniki skonsultować z innym genetykiem? A może rzeczywiście nie mam powodu do obaw ?  

sobota, 29 października 2016

Blogerzy dzieciom z domów dziecka 💕

Zachęcona postem Bąbelkowej Mamy KLIK postanowiłam wspomnieć u siebie o akcji "Blogerzy dzieciom z domów dziecka" i zarazem dołączyć do niej. Pewnie większość z Was o niej czytała, ale i ja chcę dorzucić kilka słów od siebie ☺ i zachęcić Was do aktywnego uczestnictwa w akcji.



W kilku słowach o tym projekcie:
- należy napisać opowiadanie/bajkę/list
- stworzyć własnoręcznie zrobioną kartkę z życzeniami dla Maluchów z Domu Dziecka
-do kartki można dołączyć coś własnoręcznie zrobionego np. maskotkę,jeżeli ktoś ma zdolności 😉
-dołączyć do tajnej grupy na Fb https://m.facebook.com/groups/1702831206620009/?ref=group_browse_new#_=_
- wybrać dom dziecka, do którego ma zostać wysłany nasz dar
-lista domów dziecka będzie opublikowana na fb

Z perspektywy osoby zmagającej się z niepłodnościa , Święta Bożego Narodzenia są szczególnie trudne . Pusty talerzyk przy wigilijnym stole tak bardzo przypomina mi o moim dziecku. Dziecku , którego nie ma. Nie ma go fizycznie, ale cały czas jest w moim sercu. Część z Was, wnikliwie śledząca mojego bloga wie, że już na początku naszej niepłodności byłam gotowa na adopcję. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale poczułam, że dane jest mi być mamą adopcyjną. Ze względu na M. nie zdecydowaliśmy się. Wiem, że on cały czas ma nadzieję na własne (genetycznie) dziecko. On musi się uporać z tym balastem niepłodności. Drogę in vitro wybrałam przede wszystkim ze względu na dziecko z serduszka. Chciałabym, aby miało cudowny dom, kochających rodziców. Ojca, który jest pewien tej miłości.

W te święta chcę dać coś wiecej z siebie. Nie tylko wydane pieniądze na sztuczne prezenty dla dzieci, które i tak nie szanują tego, co dostają. Chcę dać tym dzieciom kawałek swego serca, siebie . Chcę, żeby wiedziały, że jest ktoś, kto o nich myśli.
Wiem,że dla tych Maluchów Święta są tak samo smutne jak dla mnie. One tęsknią za rodzicami. Ja tęsknię za dzieckiem, którego jeszcze przy mnie nie ma. Czy ta Tęsknota może dać z siebie coś wiecej poza łzami, cierpieniem, żalem.....?


Może ten prezent trafi do mojego dziecka............?


sobota, 15 października 2016

Czarna dziura

Przykładam plaster...jeden drugi,  dziesiąty. ..nadal leci.... nagły cios. W momencie, w którym zupełnie się nie spodziewasz. Nie masz nawet chwili by odeprzeć atak,  złapać oddech. 

Czarna dziura wypala Ci serce. Jedno uderzenie a jakże skuteczne. Próbujesz udawać, że nic się nie stało ale tak naprawdę w środku trwa wielki niepohamowany krwotok. ..

Moja siostra jest w ciąży. Jest 6 lat młodsza ode mnie. 

Zostałam tylko ja. Bezdzietna, beznadziejna. Jak wolisz? Cholera!  Tak bardzo łudziłam się, że zdążę przed nimi nazbierac na in vitro,  że się uda... 
Dzisiaj straciłam tę wiarę. Straciłam nadzieję. Że kiedykolwiek się uda. Że będę kiedykolwiek matką. 

Chcę zniknąć. Zamknąć się w czterech ścianach i przeczekać aż przestanie krwawic. No, bo przecież zawsze przestaje na chwilę?  

Myślałam, że chcą poczekać, urządzić się w nowym mieszkaniu,  ona skończy studia a dziś. ..takie zaskoczenie. 
M. wykrzyczał mi to,co czuje. Że czuł się już lepiej, że pogodził się, że jego najmłodszy brat jest już ojcem. Teraz Młoda...  
Powiedziałam mu to,co napisała kiedyś Uczuciowa :świat nie zatrzyma się tylko dlatego, że my cierpimy.  Staram się nie mówić mu jak mi ciężko, staram się być twardsza. I tylko teraz, gdy śpi. .. pozwalam sobie na łzy... gdy nie widzi... Nie słyszy nikt. ..

Rana boli. Przyłoże sporą gaze,  owine bandażem. Na chwilę wytrzyma. 
Na jak długo? 

sobota, 8 października 2016

Wściekła Krystyna Pawłowicz 😂

Witajcie ☺
Trochę mnie tu nie było. Ostatnio miałam masę obowiązków. Od poniedziałku chciałam odblokować bloga ale codziennie miałam tyle obowiązków,  że padam ze zmęczenia. Wczoraj poszłam spać przed północą.

Stwierdziłam, że kurz opadł 😉 no i doszłam do wniosku, że raczej nikt z rodziny nie wpadnie na pomysł zaglądania na blogi niepłodnościowe. No ale nie mając pomysłu jak zablokować niektóre posty, usunęłam  dwa (z bólem serca i pod wpływem emocji ). Jak widać muszą być krwawe ofiary wielkich rewolucji 😂

W zeszłym tygodniu byliśmy u endokrynologa. M. ma PRL w normie,  chociaż nadal musi brać leki (dostał receptę na pół roku ) . W styczniu,  gdy będą nowe środki położy go na jeden dzień na oddział i przetrzepie go ;) rezonans z kontrastem i inne. .. tak więc narazie jestem spokojna.

Wyniki badań genetycznych są pewnie już dostępne online, ale stwierdziłam, że poczekam do wizyty. Nie chcę denerwować teraz,  wolę tkwić w błogiej nieświadomości do połowy listopada.

A to efekt moich wieczornych eksperymentów:


Moja pierwsza w życiu beza 😊 no i chyba się udała. Teraz jeszcze śmietana z mascarpone i owoce: borówki,  kiwi , maliny,  jeżyny oraz figi. Wszystko poleje sosem z malin bez cukru. Będzie pięknie.  Torcik ( Pavlova) nazwałam Wściekła Krystyna Pawłowicz na cześć dwóch ustaw, które wylądowały w koszu jednego dnia; )
Efekt końcowy tutaj wrzucę,  ale to dopiero w niedzielę.
Udanego weekendu 😙

Efekt końcowy :


poniedziałek, 26 września 2016

Bezdzietność jako wybór naszego rządu?

Nie wiem, co napisać. Moje myśli krążą wokół tego, co się dzieje u Izy .... 
Setki historii kobiet, lata walki, tony dokumentacji medycznej...
To, co przeczytałam w komentarzach uzmysłowiło mi jak mało przeszłam w porównaniu do niektórych kobiet... Ile jeszcze lat mojej walki z tą okrutną chorobą. .?  
Czy posłowie zmienią zdanie? 

Czytam te historie i nie mogę powstrzymać łez. .. znam ten ból z autopsji, tę okropną niemoc, nadzieje pokładane w każdym cyklu, chociaż medycyna nie daje szans na naturalną ciążę. ..

Do końca wierzymy w cud. Do końca będziemy walczyć. Tyle, ile starczy sił...

piątek, 16 września 2016

Oni mają dziecko a ja mam okres 😂

W temacie wrzuciłam 😂 chociaż wcale nie jest mi do śmiechu. Wiem,że  ten stan jest związany z @ , hormonami i za chwilę będzie lepiej,  chociaż.. Ostatnio miałam nieciekawą sytuację: wciśnieto mi siłą dziecko na ręce mimo iz nie mialam na to ochoty.Miałam wrażenie, że patrzy na mnie tysiące osób i mnie ocenia. Mam prawo do swoich uczuć,  mam prawo nie chcieć brać na ręce noworodka, czuć jego zapachu i ciepła, które u wszystkich wywołuje radość i spokój,  W moim sercu powoduje burzę i myśli o tym, co nie jest mi dane.  Nikt nie liczy się z naszymi uczuciami. Skoro nie garne się do bliższego kontaktu, to znaczy, że nie mam na to ochoty i powinni to uszanować. ...

W niedzielę byliśmy W Krynicy. Wyjechaliśmy o 5 rano. Taka petarda nam się zapaliła ;) wypiliśmy kawę na plaży o poranku,  zjedliśmy śniadanie,pospacerowaliśmy i do domu 😀 Uwielbiam Żuławy i ten tajemniczy, nadmorski klimat,  stare olendrowe chaty-niektóre w lepszym bądź gorszym stanie, mają swój niepowtarzalny urok. Skrawek przeszłości zachowany w środku wsi, która przecież już jest zupełnie inna niż w czasach świetności tych domostw.




Pogoda dopisuje a wieczorami księżyc tak cudnie świeci, aż żal ściągać rolety. 
Tak sobie myślę,  czy dane mi będzie kiedyś zostać matką, czy będziemy rodzicami a nie tylko starym małżeństwem z psem po przejściach 😉😂
P.S Wizytę u genetyka mamy 14 listopada 

poniedziałek, 5 września 2016

Mutacje a dieta

Jutro mamy badania mutacji. Ostatnio myślę o tym intensywniej.  W piątek zadzwoniła pani z Invicty. Zaproponowała kilka terminów. Oczywiście wybrałam najszybszy. Czekałam 3 miesiące na te badania,ale i tak nie mamy "noża na gardle" więc postanowiłam poczekać na moją kolejkę NFZ i zaoszczędzić trochę kasy ☺ 
Tak więc jutro pobiorą krew a za miesiąc wyniki. Wychodzi na to,że wizytę u genetyka będę miała przed moimi urodzinami. Będzie prezent albo kolejny strzał z liścia 😉☺ 
Mimo tego cieszę się, że to kolejny krok do pełnej diagnozy.  
Znalazłam fajny tekst w jednej z gazet o mutacjach i o tym, jak wielkie znaczenie ma dieta w procesie ekspresji genowej.








Ostatnio zastanawiałam się jak w ciągu tego roku zmieniło się moje życie. Chcę walczyć o swoje marzenia.  I dotarło do mnie to,co  cały czas mówiłam M. - niepłodność to choroba. Przestałam się ukrywać i milczeć. Jesteśmy chorzy. To nasz wspólny trud. Różnie sobie radzimy, ale- nareszcie przestałam udawać, że nas to nie dotyczy. Wcześniej wstydziłam się tego, nie chciałam aby ktoś wiedział, że mamy problem z poczęciem dziecka, podczas gdy inni chwalili się swoimi zdolnościami prokreacyjnymi. Ostatnio dużo osób pytało mnie "kiedy wkoncu dziecko ?". Odpowiadam zgodnie z prawdą, że jesteśmy na etapie leczenia i o dziwo- nie czuję się dziwnie gdy o tym mówię, dostaję dużo wsparcia i miłych słów.
Wiem,że to w dużej mierze Wasze wsparcie i obecność pozwoliło mi się otworzyć. Dziękuję 😚  Jest mi dużo łatwiej zmagać się z tą chorobą, gdy wiem,że jest ktoś obok, kto mnie nie ocenia, ale wspiera. Wkoncu-Wasze doświadczenia pomogły mi zmierzyć się z naszą niepłodnością,wskazywały sposoby radzenia sobie z tą chorobą. 
DZIĘKUJĘ 💖

czwartek, 1 września 2016

I wszystko jasne

Zostaję na starych śmieciach.  Ale to była moja decyzja.
Coś do śmiechu na początek roku szkolnego 😂 Uwielbiam R.Górskiego ☺




środa, 24 sierpnia 2016

Koniec wakacji

Ostatni weekend wakacji. 
Chciałabym zamknąć w słoiku trochę lata, tych pięknych chwil spędzonych na tarasie z książką, przy odgłosach śpiewających  ptaków, cykaniu świerszczy. Lato tak szybko minęło, nawet nie zdążyłam się nim nacieszyć. 
Chciałam zaszaleć, oderwać się od codziennych trosk,jednak jak wiecie rzeczywistość przyniosła inne owoce. Niekoniecznie smaczne 😂
Chciałam się przygotować psychicznie do in vitro. Ale czy można się przygotować na coś, co jest kompletnie nieprzewidywalne? To jak wyruszyć w podróż podczas sztormu i oczekiwać, że da się okiełznać żywioł. 
Boję się. Ale czy jak to napisał Coelho "strach przed cierpieniem jest gorszy niż samo cierpienie "? 
Boję się porażki i tego, że nie dam rady. Nie boję się kłucia igłami, tony tabletek, sterujących wizyt lekarskich. Boję się tego, co będzie PO. Nie tylko ze mną, ale z M. Jak on sobie z tym poradzi?
Teraz jestem świadoma, że nasze szanse są znikome -może  1%. In vitro daje 30%. Już czuję, że zrodzi się we mnie NADZIEJA w skali makro. A potem.....? Upadek z 90-tego piętra? 
M. jest przekonany, że uda nam się w pierwszym rozdaniu. Ja pesymistka, On-optymista 😀 Ale!  Jak narazie ten jego optymizm się sprawdza. No i oszczędności też rosną a ja mówiłam, że nie damy rady. Teraz widzę, że się myliłam, bo mamy kilka dodatkowych projektów 😊 Te wiadomości mnie uskrzydliły .
Przyszłość jest zagadką. Co ma być, to będzie.  Wiem,że  muszę wyrzucić mój strach, a gdy przyjdzie Ten dzień,  jak zwykle będę musiała być silna za nas dwoje, będę musiała go wspierać,  chociaż sama będę w kawałkach... tego najbardziej się obawiam. 
Ilekroć słyszę te piosenke, gardło ściska mi wzruszenie. Można ją interpretować jako piosenkę do ukochanego mężczyzny. ..Ja ją nuce do mojego dziecka,które przecież gdzieś czeka...



czwartek, 4 sierpnia 2016

Od nowa

Miałam dużo czasu na przemyślenia. Nie chcę, aby te złe emocje mnie pożarły.
Teraz czekamy na naszą kolejkę do badań genetycznych  (azf, cftr, mthfr, współczynnik V Leidena i mutacje w genie protrombiny). Czas oczekiwania to ok 2,5 miesiąca, więc niedługo powinni zadzwonić. Chociaż podejrzewam że przez wakacje wszystko mogło się przesunąć. Chciałabym mieć to już z głowy i wiedzieć czy jestem zdrowa i czy kryptozoospermia/azo M. wynika z genetyki.

Dzisiaj doznałam szoku. Niektóre kobiety nie powinny być matkami. I nie mam tu już na myśli kobiet w ciąży z butlą i faja ale. .. Byłam dziś w moim miasteczku rodzinnym, spotkałam pewną dziewczynę o rok straszą lub dwa ode mnie. Ma 4 dzieci,praktycznie rok po roku. Kilka razy przecierałam oczy... Jedna z dziewczynek miała pofarbowane włosy na rudo! Ta mała ma 3 lata! Normalnie byłam w szoku. Czy dla tej dziewczyny jej dzieci to lalki? Nie mieści mi się to w głowie! !! Jak można być tak głupim? ! Z tego co słyszałam maluchy całe dnie spędzają z dziadkami, bardzo często nawet noce. Ta matka przyjeżdża po nie raz na kilka dni. Szkoda mi tych dzieci. Biedne maluchy 😐 
A najlepsze jest to, że to nie jest matka, która musi ciężko pracować na utrzymanie rodziny. Ci ludzie mają kasę, swoją firmę... I brak czasu dla dzieci. 
Ale każdy ma inne priorytety. Ja chciałabym swojemu dziecku poświęcić jak najwięcej czasu,  dać tyle miłości....

środa, 3 sierpnia 2016

Zmiany

Witajcie ☺
Postanowiłam przenieść się na nową platformę, aby móc wrzucać zdjęcia. Na poprzednim blogu wp nie dodawałam zdjęć,bo wychodziły koszmarnie a na komentarze nie można było odpowiadać bezpośrednio pod wypowiedzią Nadawcy. No i tutaj można stosować moje ukochane emotikony ☺😍💖
Ostatnio dużo się u mnie pozmieniało.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie w tych trudnych chwilach. Muszę poukładać swoje życie na nowo. Przede mną trudna walka,szkoda, że moja mama nie będzie mnie wspierać. Wierzę, że z czasem wszystko się ułoży. Teraz jest źle, są emocje, poczucie bezsilności, bo obojętnie co bym nie zrobiła, to jest opór mojej mamy. Stoję pod ścianą. Myślę, że niejedna z Was zna to uczucie-że dałeś z siebie wszystko, starałeś się jak mogłeś a to wszystko na marne 😢

Czas leczy rany. Może kiedyś usiadziemy przy stole jak kiedyś...będziemy dzielić się radościami i smutkami... Dzisiaj pozostaje nam cisza.



To zdjęcie jest pamiątką z wypadu do Łeby. Lubię na nie patrzeć. Ma w sobie tyle sprzecznosci-zachmurzone niebo i to słońce...
Jeszcze raz dziękuję Wam za obecność 😙💖