piątek, 15 grudnia 2017

Po transferze. Życie jest jak pudełko czekoladek...:)

16.11.2017
Przed punkcją stres sięgał zenitu. Niby wiedziałam,że to nic strasznego, strach się pojawił. Na sali 8łóżek. Właśnie przywieziono kobietę po punkcji. O matko!ile krwi😮 przecież nie miało być żadnego krwawienia?!
Wraca kolejna pani po punkcji. Gada śmieszne rzeczy. Ona jest pijana? ???? Czy jak? ??😂 Potem okazuje się,że nic nie pamięta z tego co się działo, gdy ją kładli na łóżko. Narkoza tak działa. Zupełny tępak ze mnie w tym temacie,ale przynajmniej wesoło było a pani obok okazała się bardzo przyjemnym towarzyszem na sali i miło nam się rozmawiało.
W końcu moja kolej. Punkcję robi ten sam dr, który robił mi histeroskopię. Nawet anestezjolog ten sam 😂
Po 40min budzę się. Kilka łez mi poleciało. To z emocji. Dałam kawałek siebie dla Ciebie....
Rozmawiam z panią obok nagle zamieszanie na sali wśród pielęgniarek. Szukają dokumentów jakiegoś mężczyzny. Będzie biopsja. To chyba mój mąż 😮😮😮 włączam się na falę i znajdują dokumenty. Nasze były razem wrzucone. Ale jak to biopsja? ?? Przecież miało jej nie być jak w nasieniu z rana będą plemniki. Tak zrozumieliśmy ostatecznie naszego dr ostatnio,ale jednak miało być tak jak mówił w czerwcu 50% z świeżego, 50% biopsja. W razie czego depozyt. Nasze tępe głowy czegoś znowu nie zrozumiały 😂 . Po 2godz mogłam iść do męża. Cieszyłam się, że wszystko dobrze mu poszło i żyje 😂 ale wkurzył mnie, bo od rana wisi na telefonie. Praca.Nawe na sali pozabiegowej!!! Grrrr!!!!
Przychodzi lekarz. Pani ma bardzo ładny wynik 18 komórek. Pięknie.  A u pana narazie niewiadomo jak wyszła biopsja, bo w świeżym chyba nic nie było.
Załamani.
Nie chcą nas wypuścić z kliniki, dopóki nie przyjdzie nas ktoś odebrać. I co teraz? ???? Przecież nikt nie wie. Tylko moja siostra. Ta ,która  ma małe dziecko. Nie bardzo ma je gdzie zostawić :(
M. to ma dar. Udało mu się przekonać położną, żeby nas wpisała :)
W rejestracji mają powiedzieć co z biopsją. Dzwonią do laboratorium. Czekać na telefon. Załamani wychodzimy z kliniki. Jest depozyt, ale wiadomo...mrożone:(
Wsiadam do auta. Klinika. W biopsji nic nie było, jednak w nasieniu z rana były plemniki (w osadzie) i nawet dużo dobrych, proszę się nie martwić,  będzie czym zapłodnić komórki.  UFFF!!!

21.11.2017
Transfer.
To będzie piękny dzień. Wita nas wschodzące słońce. Delikatny mróz. Cudownie,bajkowo. Bo to przecież jest bajka,nie? ??jedziemy połączyć się z naszymi dziećmi.
Już dawno zaplanowaliśmy, że w trakcie procedury pojedziemy do Matemblewa, Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej ( znowu zalewa mnie fala wzruszenia, gdy to wspominam i oczy się pocą). Ten pomysł zaczerpnęłam od Malowanej Kołyski, gdyż oni też tam byli przed swoją szczęśliwą procedurą. A ja wierzę że dzięki temu im się udało.
To wyjątkowe miejsce. Miejsce,  gdzie się dzieją cuda. Znów mam łzy w oczach. .. Jeżeli ktoś może, niech tam jedzie, bo to prawda, że Matka Boża opiekuje się nami!!!!jestem tego pewna!!!
Tam jest piękny napis...:Matka Boża pomogła,  Matka Boża pomoże,  Matka Boża zawsze pomoże.
Wzruszenie odbiera mi słowa. Nie wiem, co napisać....





Przed wszystkim idziemy na zakupy i obiad. Ta sukienka to na dłużej mi posłuży. Taka luźna. Ciążowa  jakby :))))
M. mówi, że nie mam się nakręcać.

Kolejka do transferów. Wszyscy w parach. Żaden tatuś nie chce zobaczyć się z dzidzią??? M:może ja też poczekam, nikt nie wchodzi? ??? Idziesz i nie ma gadania :)))))

W końcu nasza kolej. Siadam na fotelu. Lekarz zakłada to okropne ustrojstwo,ale bardzo bardzo delikatnie. Zna się na rzeczy. Dziękuję! !!! :))) i..... SĄ! !!!!!!!!!!!!!!!Na monitorze 2 małe kuleczki i widać jak są pobierane pipetą. Potem wzrok przenosi się na usg. Mąż mocno ściska mnie za rękę a ja jego. Widać je wyraźnie jak TAM się pojawiają. Dwa bąbelki. Jeden wyżej,  drugi niżej.
Lekarz życzy powodzenia i już po wszystkim!!! Jesteśmy razem RAZEM RAZEM RAZEM! !!!!!!

Lecę do toalety. Pęcherz ciśnie. Co ma być to będzie. Są głęboko. Nie wyleca stamtąd a zaciśnięte mięśnie nie pomagają dzieciaczkowi. Przecież było napisane, że można sikać ;))))

Dni po transferze....

Dostajemy rozpiske z lekami i dietą. Na co uważać,  co warto jeść. M:kupię Ci zgrzewkę mleka, tutaj napisane,że powinnaś pić codziennie sporo mleka niskotłuszczowego. Ale ja nie lubię mleka.
Piję mleko i jem ananasy 😂 woda idzie litrami.
No i ryby!!! Śledzie solone.  Taaakie pyszne. Z cebulką i ogórkiem kiszonym. 😂
Niby miałam się jakoś oszczędzać, ale... żyję normalnie. Co prawda oszczędziłam sobie zmywania podłóg i mycia okien, ale nieodkurzanie domu przez tydzień to chyba przegięcie. Mówię sobie, że nie chcę się przeobraźić w kukłę potransferową. Ruch pomaga na ukrwienie i dotlenienie macicy. Oddychaj i wgryzaj się Maluchu 😉😀


24.11.2017
Pierwsza weryfikacja.
Pierwszy raz jadę sama,  zupełnie sama do Gdańska. Wcześniej zawsze ktoś mi towarzyszył obok. A teraz zupełnie sama. To miasto piratów jakby ktoś nie wiedział 😉😀 w innych miastach jakby spokojniej jeżdżą. Wyjechałam tak, aby był mały ruch.
Oddałam krew. A tu jeszcze tyyyle czasu. ..wizyta o 19 dopiero... odwiedziłam wszystkie sklepy, poszłam na obiad. Nagle telefon. Dr, u której mam mieć wizytę. Mam przyjść do gabinetu. Lecę :)
Proszę nie patrzeć na betę. W tej weryfikacji zawsze jest 0. Progesteron 23. Mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. Dobrze jak jest 40 .
Z emocjami wracam. Zupełna pustka w głowie. W panice szukam na forach wyników innych dziewczyn z 1weryfikacji. Z takiego progesteronu może być ciąża. Trochę się uspokajam. Na zimno to biorę. Może i nie powinnam latać po internetach, ale tym razem na dobre wyszło; )

Weekend spędzamy z siostrami. Jest wesoło. Dużo śmiechu. W pn kolejna weryfikacja. M.musi jechać ze mną, sama nie dam rady. To taaakie emocje...


27.11.2017
Jedziemy razem. W klinice muszę być 3godz przed wizytą, aby oddać krew. Tak powiedzieli w piątek. No to jestem po 16. Na styk a jednak nie na styk. Okazało się, że nikt mi nie powiedział, że muszę być przed 16.00 bo o tej odjeżdża ostatni transport do laboratorium. Grrr! !!!!  Jest jeszcze opcja, że dowiozę próbkę do labu. Ok. Pani położna dzwoni do nich i wrzuca moje zlecenie na cito. Wspaniała osoba 😀i dobrze że teraz są telefony z nawigacją 😉
Nareszcie nadchodzi wizyta. Przed gabinetem proszę M.  aby mi podał jogurt pitny. Zemdliło mnie. Mówię :jestem w ciąży. Zobaczysz. Ty sobie wkręcasz-mówi M. Ja:chcę żeby beta była 26. M:czemu 26? Ja: a tak sobie wymyśliłam 😂😂😂

W końcu dr zaprasza nas do środka.
To było crio?
-nie.
Transfer świeżaka czy mrożaka?
-Świeżaka 😂😂😂nie mogę powstrzymać śmiechu,lekarz też wesoły,  widać ma poczucie humoru.
No to doszło do implantacji. Beta 26!!!
Jestem w takim szoku, że lekarz sam pokazuje mi wynik na monitorze. Mówię mu o moim prorokowaniu bety. Śmiejemy się. Na wyjście życzy miłego wieczoru i żebym się z tego szczęścia nie napiła, bo już nie mogę 😀😀😀😀
Wychodzę z gabinetu i płaczę ze szczęścia. Wiem, że to dzięki wstawiennictwu Matki Bożej się udało. Tak bardzo jestem wdzięczna. .....


1.12.2017
3weryfikacja
Oddaję krew. Położna już mnie pamięta. Pyta się jak się czuję. Mąż dziwi się jak można tak długo krew oddawać😂
Tradycyjnie nie sprawdzam wyniku przed wizytą. Siedzimy przed gabinetem. Podchodzi do mnie położna. I jak? ??
-nie sprawdzałam, bo się boję. Jak ma być źle,  to wolę to usłyszeć od lekarza.
Po chwili wraca.Pani Marysiu, 170 :))) i cieszymy się razem. Wizyta to formalność, dr mówi że nie muszę robić 4 weryfikacji.
Ale jak to??? Tyle czasu? ??
Pani położna czeka na mnie i pyta jak tam. Też stwierdza,że to długo i po co stresować a weryfikacje zapłacone to trzeba to wykorzystać i być spokojniejszym.
😀😀😀

8.12.2017
4 weryfikacja
Rano jadę do laboratorium kliniki, ale w innym mieście. Tam jadę 25min, do Gdańska dobrą godzinę a wizyta wieczorem.
Co ma być to będzie. Nie ma sensu się denerwować.
Będzie dobrze. Przecież Matka Boża się nami opiekuje :)))
Mąż wraca z pracy. Zaraz sprawdzam wyniki. Beta 1688 !!!!😀😀😀😀 progesteron już 64😀 ładnie.
Wizyta to formalność. Mąż pyta po co mam jechać skoro wszystko ok. Ale przecież się umowiłam na wizytę,  to jadę. Zapytam na spokojnie o te bóle w podbrzuszu...
Przed wizytą spotkałam położną i cieszymy się z bety :))) do gabinetu wchodzę sama, bo M.  stwierdził, że nie ma po co wchodzić jak wszystko wiadomo.

Przy takiej becie już można zobaczyć pęcherzyk, zapraszam na fotel.

Ale jak to???już? ??teraz? ???

Siadam na fotel i odrazu JEST! !!!!! Widać go, piękny kropeczek, groszulek! !!!! Niech tata żałuje! !!! Całe 8mm mojego dzidziolka!!!!

Wychodzę z gabinetu i daję M pierwsze zdjęcie naszego dzidziolka. Zupełnie zszokowany. Ale jak to???? Już? ???


Jeszcze tydzień czekania na kolejne usg. 5weryfikację umówiłam u naszego lekarza. Chcemy mu podziękować za wszystko. Dzięki niemu jesteśmy w tym miejscu. To on nas wspierał przez te lata i odwiódł nas od pomysłu inseminacji z dawcą. On miał na nas pomysł,  doszukał polipa, którego inni nie widzieli... no chyba że wcześniej go nie było.

15.12.2017
Ten dzień na zawsze zostanie w naszej pamięci...
Beta prawie 10tys.
Progesteron, estradiol piękny.
To są bliźniaki? 
-  (my na siebie z mężem -konsternacja ;))chyba nie, ale w sumie niewiadomo.
Siadam na fotel. I jest jeden :) ale już pulsuje!!!! :))))) jest serduszko, bije, pulsuje. 14mm szczęścia! !!!
Zawołałam M. ...nigdy nie był taki szczęśliwy! !!!

Jest dobrze. Tak twierdzi NASZ lekarz a ja mu ufam. To dzięki niemu również  jesteśmy w tym miejscu.
No i dzięki  Wam, dzięki tej dobrej energii,  wszystkim kciukom, modlitwie za nas... dzięki Wam było mi łatwiej zaakceptować naszą niepłodność, dawaliście mi wielkie wsparcie,  gdy było źle.

Dziękuję Wam jeszcze raz i proszę o wiecej kciuków,  bo to dopiero początek. Wszystko się może wydarzyć,  ale jest we mnie wiara, że wszystko będzie dobrze. Że ten Maluch zostanie z nami do sierpnia; )
Zaraz po świętach mam wizytę ciążową :))) tyle czekania, ale damy radę, bo wiemy, że Ktoś się nami opiekuje. Będzie dobrze.
💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓

wtorek, 21 listopada 2017

Transfer

Jesteśmy już razem 😀😀😀 są ze mną te moje dzidziolki 😍😍😍 modlę się, żeby chciały zostać ze mną jak najdłużej. A ja wierzę bardzo mocno że się uda. Jedna z blastek jest bardzo ładna,  dobrze rokuje,  ta druga gorsza, ale też nie jest źle.

Pierwsza weryfikacja w piątek, potem w poniedziałek.

To był magiczny dzień. Wierzę, że wydarzą się cuda.

Dziękuję za wszystkie kciuki i proszę o jeszcze 😉😀😀😀

czwartek, 16 listopada 2017

Punkcja

Wyhodowałam 18 jajek 😀😀😀
Jeszcze nie wiem ile jest dojrzałych,ale na szczęście nic nie popękało.
Stres oczywiście był,po punkcji kilka łez mi poleciało  (to z emocji i pewnie hormony dołożyły).

Przeboje oczywiście też były. Rano M. oddał nasienie. Gdy byłam już po punkcji, słyszałam, że biorą M. na biopsję. Po wszystkim, gdy już poszłam do sali M. przyszedł do nas lekarz i powiedział, że w ejajkujacie z rana nie było plemników 😵 i że nie wiadomo jeszcze co wyszło z biopsji. Mieliśmy przed wyjściem z kliniki sprawdzić w rejestracji co z biopsją. No i wychodząc z kliniki poszliśmy do rejestracji,  tam zadzwonili do labu i okazało się że nic nie wiadomo. Mieliśmy czekać na telefon. Podłamani wyszliśmy z kliniki. Wsiadam do samochodu. Telefon- w biopsji nic nie było, żadnego plemnika! !!! Myślałam, że mi serce pęknie,  dobrze że nie dzwonili do M. 😉 ale po chwili pani powiedziała, że w ejajkujacie z rana było dużo ruchliwych plemników i nie będzie problemu z wyborem plemnika. Uff😀😀😀 Ale co stresu przeżyłam to moje 😉

Teraz pozostało czekanie do wtorku 😀

wtorek, 14 listopada 2017

Przed punkcją

Niedziela dostarczyła mi wrażeń. A właściwie noc 😉😂 którą spędziłam w łazience. Dostałam mega biegunki i nudności. Wczoraj rano myślałam, że umrę 😉 ale w sumie chyba dobrze, że była bo przynajmniej organizm się oczyścił. Dzisiaj czuję się już bardzo dobrze, chociaż wiem, że był to objaw hiperstymulacji-estradiol prawie 2tys. Staram się dużo pić i jak najmniej ruszać  (moje jajniki są dość odczuwalne). Poza tym wczorajszym incydentem mogę stwierdzić, że moja stymulacja przebiegała bez jakichś większych objawów-po gonapeptylu nic nie czułam, podobnie po menopurze. Bałam się zastrzyków a okazała się ze mnie niezła pielęgniarka 😉😂 nie mam ani jednego siniaka. Myślę, że sekretem tego jest szybko z jaką podaje się lek-trzeba to wytrzymać i robić jak najwolniej. Niesamowicie bałam się menopuru, który trzeba mieszać. Na szczęście położona w klinice się tym zajęła a ja tylko podawałam sobie 150jednostek. Tak, więc problem rozwiązał się sam-nie musiałam nic mieszać 😀.
Wieczorem mieliśmy wizytę w klinice. Niestety w poniedziałki nie ma naszego lekarza, podobnie jak na poprzedniej wizycie, która również wypadała w poniedziałek. Ale nasz dr dzwonił w naszej sprawie do tej poniedziałkowej dr i wszystko wyjaśnił. Na każdym kroku widzę jego zaangażowanie, mam nadzieję, że w części potransferowej uda mi się do niego zapisać.
Na wczorajszej wizycie okazało się,że  mam po 8 pęcherzyków w każdym jajniku. Dostałam kolejne recepty do czasu 1 weryfikacji-wyszłam z wielką  siatą z apteki😂 trochę przeraża mnie ta ilość tego, co trzeba sobie wkładać tu i ówdzie  😉😂 ale pewnie jak zwykle przesadzam i nie będzie tak źle.
Moje zakupy do stymulacji i części potransferowej wyszły mniej niż założyliśmy.I recepta- Gonapeptyl około 20zł, II-257zł i wczoraj III -290zł.
Punkcja odbędzie się w czwartek o 9. Nie mogę się doczekać 😀 ale wierzę, że będzie dobrze. Uda się.

piątek, 3 listopada 2017

Stymulacji nie będzie?

Jestem po wizycie.
Wczoraj dostałam @ i od dziś powinnam zacząć stymulację ale okazało się, że mój organizm jest oporny na Gonapeptyl. Mam początek cyklu a mój estradiol jest w połowie normy dla tej fazy -ja mam 110 a norma do 230. W związku z tym mój organizm sam sobie jedzie z kuchem, już sam się stymuluje pomimo wyciszenia. Dziś podwójna dawka Gonapeptylu i do poniedziałku po 1 dawce a nie jak do tej pory 1 co drugi dzień. Widocznie tamte dawki były za małe :((( dla mnie. I to moje amh -dziś 5.30. Jak to możliwe? Przecież 19.10 było 4.5. :(((
Chce mi się płakać i śmiać na przemian. Jestem załamana i zła. Tak chciałam podejść z marszu a tu znowu coś...
W poniedziałek rano robię wyniki hormonów i popołudniu wizyta. Wtedy się okaże co dalej... Jak estradiol będzie wysoki, to znowu miesiąc w d.... :(((

poniedziałek, 23 października 2017

12-14dc

Sobotnia wizyta zupełnie mnie zaskoczyła. Problem z włosami nie wynika z tarczycy. No i dostałam receptę na Gonapeptyl Daily. Zgodnie z rozpiska w sobotę zrobiłam sobie pierwszy strzał 😉 mój mąż oczywiście odpadł -jak zwykle w starciu ze strzykawką. Dr obejrzał sobie wypis M. ze szpitala i stwierdził, że możnaby spróbować zastosować u M.   testosteron w żelu i że skoro on miał zakrzepice powierzchniową to można wdrożyć tą terapię. Przeciwskazaniem byłaby zakrzepica żył glebokich. Ale to wszystko po ivf, ponieważ testosteron podawany może zablokować całkowicie produkcję plemników.

Ponadto robimy biopsje -część komórek zapłodnią tymi z depozytu a część z biopsji. Wtedy będzie można ocenić, które się lepiej dzieliły. 

Dziś krytyczny dzień. Dla mnie -ponieważ ogarnęły mnie wątpliwości co do ilości zapładnianych komórek  (na usg dużo pęcherzyków było) a i dla M.- zjada go stres... teraz leży w pokoju na piętrze,  patrzy w sufit a jego policzki są mokre 😓 chce być sam. 
No i było małe spięcie z wypełnieniem "kwitów" 😂 ale dzięki mojemu uporowi przeczytał cały informator 😀 
W środę mamy dodatkową konsultacje i odrazu zapłacimy za program. 3listopada kolejny podgląd sytuacji 😉 w międzyczasie będzie trzeba ogarnąć badania,  anestezjologa itd.  ale to pewnie w środę się dowiem. 
Dziś zrobiłam drugi zastrzyk. Wprawiam się 😉 pierwszy od połowy strzykawki był cholernie bolesny, ale o dziwo nie zostało śladu po nim. Trzeba to robić bardzo powoli a dodatkowo po zastrzyku przykładam lód. 
Ja ogarnęłam moje strachy, gdy poczytałam na nb jak rozwijały się zarodki innych dziewczyn... I często było tak, że pomimo 12 zapłodnionych komórek do mrożenia nie zostawało nic... trudne decyzje, ale muszę podjąć to ryzyko. Wiem, że przy 6 komórkach może nic nie być do mrożenia ani nawet transferowania. 
Poza tym w ndz pojawiło mi się jakieś drobne plamienie. Ale po ovulastanie podobno się to zdarza w pierwszych blistrach. No i trądzik! !!masakra :( 

Uściski 😘😀

środa, 11 października 2017

2dc.

Chyba zaczynamy. 
Dlaczego "chyba"?- bo od 3 tygodni wypadają mi strasznie włosy. Obawiam się, że to może być jakiś problem z tarczycą. Chociaż nigdy nie miałam problemów z tarczycą,  boję się, że dobiłam się sama. Od marca praktycznie cały czas biorę femibion, który w składzie ma 106% dziennej dawki jodu. A nadmiar jodu może namieszać. Wieczorem odbiorę wyniki, które sama sobie zleciłam 😅: tsh,  ft3, ft4, ferrytyna (może to brak żelaza?). No i może to być stres, który ostatnio się u mnie rozgościł na dłużej  (wpadł z wizytą po szpitalu i tak sobie siedział i siedział 😂). Na początku zrzucałam to na jesień, ale to już tyle czasu..
Wieczorem wezmę pierwszą tabelkę ovulastan. Na wizytę umowiłam się 21.10. Zobaczymy, czy tym razem będziemy mieć zielone światło. 
.............................................................
Aktualizacja wyników 😉😅:
Ferrytyna 86 (13-150)
Tsh 0.83  (0.27-4.20)
Ft3 6.32 (3.13-6.76)
Ft4 19.07 (12-22)
Szału nie ma z tą tarczycą, ale porownywałam wyniki z czerwca i są w miarę podobne, szczególnie te ft, natomiast tsh miałam na poziomie 1.5. 0.8 wydaje mi się trochę niskie, dlatego na wszelki wypadek odkładam femibion i zostaję przy folianie swansona i d3+k2 w oleju lnianym. Nie zamierzam narazie panikować,  zobaczymy co dr powie na wizycie.