poniedziałek, 5 września 2016

Mutacje a dieta

Jutro mamy badania mutacji. Ostatnio myślę o tym intensywniej.  W piątek zadzwoniła pani z Invicty. Zaproponowała kilka terminów. Oczywiście wybrałam najszybszy. Czekałam 3 miesiące na te badania,ale i tak nie mamy "noża na gardle" więc postanowiłam poczekać na moją kolejkę NFZ i zaoszczędzić trochę kasy ☺ 
Tak więc jutro pobiorą krew a za miesiąc wyniki. Wychodzi na to,że wizytę u genetyka będę miała przed moimi urodzinami. Będzie prezent albo kolejny strzał z liścia 😉☺ 
Mimo tego cieszę się, że to kolejny krok do pełnej diagnozy.  
Znalazłam fajny tekst w jednej z gazet o mutacjach i o tym, jak wielkie znaczenie ma dieta w procesie ekspresji genowej.








Ostatnio zastanawiałam się jak w ciągu tego roku zmieniło się moje życie. Chcę walczyć o swoje marzenia.  I dotarło do mnie to,co  cały czas mówiłam M. - niepłodność to choroba. Przestałam się ukrywać i milczeć. Jesteśmy chorzy. To nasz wspólny trud. Różnie sobie radzimy, ale- nareszcie przestałam udawać, że nas to nie dotyczy. Wcześniej wstydziłam się tego, nie chciałam aby ktoś wiedział, że mamy problem z poczęciem dziecka, podczas gdy inni chwalili się swoimi zdolnościami prokreacyjnymi. Ostatnio dużo osób pytało mnie "kiedy wkoncu dziecko ?". Odpowiadam zgodnie z prawdą, że jesteśmy na etapie leczenia i o dziwo- nie czuję się dziwnie gdy o tym mówię, dostaję dużo wsparcia i miłych słów.
Wiem,że to w dużej mierze Wasze wsparcie i obecność pozwoliło mi się otworzyć. Dziękuję 😚  Jest mi dużo łatwiej zmagać się z tą chorobą, gdy wiem,że jest ktoś obok, kto mnie nie ocenia, ale wspiera. Wkoncu-Wasze doświadczenia pomogły mi zmierzyć się z naszą niepłodnością,wskazywały sposoby radzenia sobie z tą chorobą. 
DZIĘKUJĘ 💖

10 komentarzy:

  1. To żaden wstyd.Nikt nie wybiera sobie choroby.Ja zawsze mówiłam o niepłodności wtedy ucinałam wszystkie dziwne dialogi.Teraz wale na wstępie i mam w nosie co ktos pomyśli.Nie mam na to wpływu😉
    A jak się komuś nie podoba niech sie ze mną nie zadaje😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh 😂 dobre. To fakt, ja dzięki tej chorobie wiem,na kogo mogę liczyć a reszta tak jakoś naturalnie się wykruszyła. Ale-jakoś nie żałuję. Lepiej jest jak jest ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że podzieliłaś się tym artykułem! Chętnie przeczytam w wolnej chwili:)
    Niepłodność to bardzo samotna choroba, niezależnie czy się nią z kimś dzielimy czy nie tę najtrudniejszą walkę musimy stoczyć wewnętrznie. Dobrze jednak, mieć wtedy życzliwych ludzi wokół. Pomogą podładować baterie, niektórzy doradzą, inni odwrócą uwagę od problemu, jeszcze inni otrą łzy. Obyś miała takich osób w swoim otoczeniu, jak najwięcej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że najgorszą bitwę będę musiała stoczyć sama, bo to ja muszę walczyć a nie ci, którzy mnie wspierają. Tak jak pisałam- w ostatnim czasie tylko wykreślałam ze swojego życia osoby. Teraz to grono jest dużo szczuplejsze,ale daje mi niesamowitą siłę 😊

      Usuń
  4. To żaden wstyd mówić o niepłodności. Im więcej ludzi to usłyszy to być może w końcu zacznie się poważnie do tego problemu podchodzić i leczenie choć w połowie będzie refundowane.
    My siebie wspieramy bo rozumiemy powagę sytuacji. Dzięki wsparciu mamy siłę na dalszą walkę o swoje marzenie.
    Jesteśmy z Tobą ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kampania Chcemy Być Rodzicami to świetna inicjatywa. Uzmysłowiła mi to, co napisałaś-musimy mówić o niepłodności, obalać mity związane z tą chorobą. Aby ludzie tacy jak my nie kryli się z tym problemem i aby pokazać jego skalę.
      Cieszę się, że jesteście ze mną 😊😚

      Usuń
  5. Ooo dokładnie ☺ niestety cały czas nas mówiących o chorobie jest bardzo mało :( a nikt nie liczy się z głosem kilku osób :(
    Mam nadzieję, że badania dobrze Wam wyjadą i ciąża to będzie tylko kwestia czasu. Krótkiego czasu 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba zacząć od własnego podwórka,aby wszyscy wokoło poznali ten problem od środka☺
    Krew już oddana,ale pani w rejestracji mnie dobiła. Mam dzwonić w poniedziałek i zapisać się na listopad, bo na październik już nie umawiaja do genetyka 😐 no cóż-tyle czekałam to 1,5miesiaca mnie nie zbawi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że wykorzystujecie ten czas na zrobienie różnych badań. Nawet się nie spodziewałam, że tak bardzo się zaangażuję w te wirtualne znajomości, a przeżywam wszystko tak, jakbym znała wszystkich osobiście. No ale w sumie znamy się osobiście, bo od jakże intymnej strony...

    A jeśli chodzi o pracę, to myślę, że słuszna decyzja. Fajni ludzie i zespół to jest skarb i wcale o to nie tak łatwo i nawet wymarzona robota może zbrzydnąć, gdy z ludźmi nie idzie się dogadać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta decyzja była też podyktowana trochę moimi planami ivf. W obecnej pracy mogę sobie pozwolić na urlop,nawet dłuższy, brak stresu, a w razie ciąży jestem chroniona stała umową no i zgrany zespół ☺ nie chciałam tego rzucać dla zaspokojenia swoich ambicji.
    Ja również strasznie przeżywam Wasze smutki i cieszę się Waszymi radościami. Niektórych rzeczy nie mogę powiedzieć nawet M. bo nie chcę, aby smucił się tym,co przeżywam w związku z niepłodnościa. A tutaj, Wam,mogę o tym napisać. Cieszę się, że Was poznałam, chociaż tak wirtualnie 😊

    OdpowiedzUsuń