Ponadto robimy biopsje -część komórek zapłodnią tymi z depozytu a część z biopsji. Wtedy będzie można ocenić, które się lepiej dzieliły.
Dziś krytyczny dzień. Dla mnie -ponieważ ogarnęły mnie wątpliwości co do ilości zapładnianych komórek (na usg dużo pęcherzyków było) a i dla M.- zjada go stres... teraz leży w pokoju na piętrze, patrzy w sufit a jego policzki są mokre 😓 chce być sam.
No i było małe spięcie z wypełnieniem "kwitów" 😂 ale dzięki mojemu uporowi przeczytał cały informator 😀
W środę mamy dodatkową konsultacje i odrazu zapłacimy za program. 3listopada kolejny podgląd sytuacji 😉 w międzyczasie będzie trzeba ogarnąć badania, anestezjologa itd. ale to pewnie w środę się dowiem.
Dziś zrobiłam drugi zastrzyk. Wprawiam się 😉 pierwszy od połowy strzykawki był cholernie bolesny, ale o dziwo nie zostało śladu po nim. Trzeba to robić bardzo powoli a dodatkowo po zastrzyku przykładam lód.
Ja ogarnęłam moje strachy, gdy poczytałam na nb jak rozwijały się zarodki innych dziewczyn... I często było tak, że pomimo 12 zapłodnionych komórek do mrożenia nie zostawało nic... trudne decyzje, ale muszę podjąć to ryzyko. Wiem, że przy 6 komórkach może nic nie być do mrożenia ani nawet transferowania.
Poza tym w ndz pojawiło mi się jakieś drobne plamienie. Ale po ovulastanie podobno się to zdarza w pierwszych blistrach. No i trądzik! !!masakra :(
Uściski 😘😀