Wczorajszy dzień nareszcie słoneczny. Całe popołudnie spacerowaliśmy po lesie a nasza szalona mordka biegała za sarnami ; )
Czas ucieka przez palce, odhaczam kolejny tydzień w kalendarzu, każda chwila zbliża mnie do spełnienia moich marzeń. Tak sobie to tłumaczę, dlatego łatwiej jest czekać na ten wyjątkowy moment. Mówię sobie, że będzie dobrze. Tyle czekania, poświęceń, wyrzeczeń... I to wszystko miałoby się nie udać ? Wiem, że to loteria a ja nigdy nie miałam szczęścia w rozgrywkach, wszystko osiągnęłam dzięki własnej pracy ale... tym razem chcę mieć Nadzieję, chcę się nią karmić każdego dnia, wierząc, że to ja będę wkońcu tulić własne dziecko. Bo właściwie co mi szkodzi marzyć i mieć Nadzieję ?Dlaczego mi nie wolno? Czy w razie porażki upadek będzie mniejszy? Gorzej nie będzie😉😂
Mamy siebie, wspieramy się, chociaż On czasami ciągnie mnie w dół... jest mi trudno z tym, bo wiem, że On jeszcze tego nie przepracował. Wiem, że boi się kolejnego badania nasienia-czy coś tam będzie, czy uda się coś zamrozić. On chce mieć już to z głowy, ale wiem, że lepiej się jeszcze wstrzymać, bo ostatnio miał dość mocno podwyższoną prolaktynę. W związku z tym w sierpniu, dosłownie kilka dni po kolejnej rocznicy naszego ślubu, idzie do szpitala. Na kilka dni. Zrobią mu szereg badań, a w szczególności rezonans przysadki z kontrastem. W pierwszej chwili poczułam niepokój, chociaż doskonale wiedziałam, że to go czeka.Ale przecież wszystko będzie dobrze ; ) musi być.
Mam tylko jego.
Mimo burz, przetrwaliśmy. Nie poddaliśmy się. Chociaż jakiś czas temu usłyszałam od pewnego mężczyzny, że gdyby on nie mógł mieć dzieci, to pozostałby bezdzietny, bo Bóg tak chciał. Myślę tylko, że gdyby trzymał w rękach swoje wyniki z treścią "brak plemników", zmieniłby zdanie.
Nie bolą mnie już takie komentarze. Chyba za dużo złych słów usłyszałam już o osobach niepłodnych, bezpłodnych, że chyba przestało mnie to ruszać. Czuję się dziwnie obojętna, wypalona od środka. Nawet nie chce mi się walczyć z takimi słowami, bo to studnia bez dna.
Teraz chcę się cieszyć tym czekaniem. Bo czekam na Kogoś Wyjątkowego.
Robimy pokoik, w którym kiedyś zamieszka nasze dziecko. Jeszcze nie wiadomo jaką drogą do nas trafi, ale jesteśmy coraz bliżej...