środa, 24 sierpnia 2016

Koniec wakacji

Ostatni weekend wakacji. 
Chciałabym zamknąć w słoiku trochę lata, tych pięknych chwil spędzonych na tarasie z książką, przy odgłosach śpiewających  ptaków, cykaniu świerszczy. Lato tak szybko minęło, nawet nie zdążyłam się nim nacieszyć. 
Chciałam zaszaleć, oderwać się od codziennych trosk,jednak jak wiecie rzeczywistość przyniosła inne owoce. Niekoniecznie smaczne 😂
Chciałam się przygotować psychicznie do in vitro. Ale czy można się przygotować na coś, co jest kompletnie nieprzewidywalne? To jak wyruszyć w podróż podczas sztormu i oczekiwać, że da się okiełznać żywioł. 
Boję się. Ale czy jak to napisał Coelho "strach przed cierpieniem jest gorszy niż samo cierpienie "? 
Boję się porażki i tego, że nie dam rady. Nie boję się kłucia igłami, tony tabletek, sterujących wizyt lekarskich. Boję się tego, co będzie PO. Nie tylko ze mną, ale z M. Jak on sobie z tym poradzi?
Teraz jestem świadoma, że nasze szanse są znikome -może  1%. In vitro daje 30%. Już czuję, że zrodzi się we mnie NADZIEJA w skali makro. A potem.....? Upadek z 90-tego piętra? 
M. jest przekonany, że uda nam się w pierwszym rozdaniu. Ja pesymistka, On-optymista 😀 Ale!  Jak narazie ten jego optymizm się sprawdza. No i oszczędności też rosną a ja mówiłam, że nie damy rady. Teraz widzę, że się myliłam, bo mamy kilka dodatkowych projektów 😊 Te wiadomości mnie uskrzydliły .
Przyszłość jest zagadką. Co ma być, to będzie.  Wiem,że  muszę wyrzucić mój strach, a gdy przyjdzie Ten dzień,  jak zwykle będę musiała być silna za nas dwoje, będę musiała go wspierać,  chociaż sama będę w kawałkach... tego najbardziej się obawiam. 
Ilekroć słyszę te piosenke, gardło ściska mi wzruszenie. Można ją interpretować jako piosenkę do ukochanego mężczyzny. ..Ja ją nuce do mojego dziecka,które przecież gdzieś czeka...



czwartek, 4 sierpnia 2016

Od nowa

Miałam dużo czasu na przemyślenia. Nie chcę, aby te złe emocje mnie pożarły.
Teraz czekamy na naszą kolejkę do badań genetycznych  (azf, cftr, mthfr, współczynnik V Leidena i mutacje w genie protrombiny). Czas oczekiwania to ok 2,5 miesiąca, więc niedługo powinni zadzwonić. Chociaż podejrzewam że przez wakacje wszystko mogło się przesunąć. Chciałabym mieć to już z głowy i wiedzieć czy jestem zdrowa i czy kryptozoospermia/azo M. wynika z genetyki.

Dzisiaj doznałam szoku. Niektóre kobiety nie powinny być matkami. I nie mam tu już na myśli kobiet w ciąży z butlą i faja ale. .. Byłam dziś w moim miasteczku rodzinnym, spotkałam pewną dziewczynę o rok straszą lub dwa ode mnie. Ma 4 dzieci,praktycznie rok po roku. Kilka razy przecierałam oczy... Jedna z dziewczynek miała pofarbowane włosy na rudo! Ta mała ma 3 lata! Normalnie byłam w szoku. Czy dla tej dziewczyny jej dzieci to lalki? Nie mieści mi się to w głowie! !! Jak można być tak głupim? ! Z tego co słyszałam maluchy całe dnie spędzają z dziadkami, bardzo często nawet noce. Ta matka przyjeżdża po nie raz na kilka dni. Szkoda mi tych dzieci. Biedne maluchy 😐 
A najlepsze jest to, że to nie jest matka, która musi ciężko pracować na utrzymanie rodziny. Ci ludzie mają kasę, swoją firmę... I brak czasu dla dzieci. 
Ale każdy ma inne priorytety. Ja chciałabym swojemu dziecku poświęcić jak najwięcej czasu,  dać tyle miłości....

środa, 3 sierpnia 2016

Zmiany

Witajcie ☺
Postanowiłam przenieść się na nową platformę, aby móc wrzucać zdjęcia. Na poprzednim blogu wp nie dodawałam zdjęć,bo wychodziły koszmarnie a na komentarze nie można było odpowiadać bezpośrednio pod wypowiedzią Nadawcy. No i tutaj można stosować moje ukochane emotikony ☺😍💖
Ostatnio dużo się u mnie pozmieniało.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie w tych trudnych chwilach. Muszę poukładać swoje życie na nowo. Przede mną trudna walka,szkoda, że moja mama nie będzie mnie wspierać. Wierzę, że z czasem wszystko się ułoży. Teraz jest źle, są emocje, poczucie bezsilności, bo obojętnie co bym nie zrobiła, to jest opór mojej mamy. Stoję pod ścianą. Myślę, że niejedna z Was zna to uczucie-że dałeś z siebie wszystko, starałeś się jak mogłeś a to wszystko na marne 😢

Czas leczy rany. Może kiedyś usiadziemy przy stole jak kiedyś...będziemy dzielić się radościami i smutkami... Dzisiaj pozostaje nam cisza.



To zdjęcie jest pamiątką z wypadu do Łeby. Lubię na nie patrzeć. Ma w sobie tyle sprzecznosci-zachmurzone niebo i to słońce...
Jeszcze raz dziękuję Wam za obecność 😙💖